The Pantery z Florydy wyrwał życie kibicom Rogers Place w drugiej połowie trzeciego meczu, strzelając trzy gole i w trzeciej kwarcie objął imponujące prowadzenie 4-1.
Przy stanie 1:1 w połowie drugiej połowy, Pantery strzeliły trzy gole w ostatnich 10:48 tej tercji.
Najpierw Władimir Tarasenko strzelił zdecydowanego gola na 9:12 po pierwszej kwarcie, dając Panterom prowadzenie 2:1.
Następnie o 13:57 Sam Bennett pokonał bramkarza Edmonton Stuarta Skinnera, zwiększając prowadzenie Panthers do dwóch, 3-1.
Wreszcie, 1:34 później, Aleksander Barkov strzelił gola w ucieczce, pokonując Skinnera z górnej półki i dając Florydzie prowadzenie 4:1 na 4:29 przed końcem drugiej rundy.
Bramka Panthers szybko odebrała drużynie Oilers całą dynamikę. Po 20 minutach przegrywa z Florydą 1:0, Edmonton zremisował mecz po golu Warrena Foegele 1:49 w drugiej kwarcie i wydawało się, że zaczęli wychodzić z rzutu rożnego.
Jednak ten moment był krótkotrwały, ponieważ Pantery szybko odzyskały kontrolę, zaskakując Oilers, którym już tylko chwila dzieliła od deficytu 3:0 w serii do trzech zwycięstw.
Przez cały finał wydawało się, że za każdym razem, gdy Nafciarze popełnią błąd, kończy się to wpadnięciem do siatki. To samo może dotyczyć ich załamania w drugiej połowie, ponieważ wszystkie trzy gole padły albo po awariach w defensywie, albo po strasznych stratach we własnej strefie.
Na razie wszystko idzie zgodnie z planem dla Panthers. Floryda, wspierana przez niesamowitą głębokość gry, mocne przewidywanie i światowej klasy bramkarz w postaci Siergieja Bobrowskiego, okazała się dla Oilers wyzwaniem do rozwiązania. Tendencja utrzymuje się przez ponad połowę trzeciej gry.