Home Świat To wina koszuli! | Kronika

To wina koszuli! | Kronika

12
0


Muzyka gra z przenośnego głośnika na tarasie. Czasami uzależniam się od konkretnej piosenki. Nie ma znaczenia jakiej płci. Może być Zima przez Vivaldiego jako Zabierz mnie stąd przez Franciszka Ferdynanda. Z jakiegoś powodu w tym właśnie momencie mojego życia pewna melodia rozbrzmiewa ze szczególnie przenikliwą, szczególnie przenikliwą intensywnością. Jakby zajmowało w moim ciele taką przestrzeń, w której piosenka mieści się milimetrowo w skorupie zawierającej wszelkie radykalne uczucia, jakie może pomieścić. Słucham wtedy wielokrotnie, aż do wyczerpania. Nawet wydatki. Wyciskając ostatnią kroplę z każdej nuty, z każdej niuans, pochłaniając intensywność każdej frazy, każdego fragmentu muzyki, aż się skończy. Dopóki nie poczujesz się nasycony, dopóki nie zabijesz swojego uzależnienia. Jak w filmie, w którym musi zostać odtworzona ścieżka dźwiękowa, aby nadać intensywności scenie pomiędzy NIM I ONA.



Source link