Home Technologia Elon Musk chce, żebyś miał dziecko

Elon Musk chce, żebyś miał dziecko

28
0


Wszyscy wiemy, że Elon Musk lubi prokreację. W końcu ma 11 dzieci. Miliarder z branży technologicznej ma obecnie bliźniaki z dyrektorem w Neuralink, dwójkę dzieci ze swoją dziewczyną Grimes, która zawsze wraca do życia, a także grupę dzieci ze swoją byłą żoną Justine Wilson. Miliarder został także oskarżony o pytając byłą pracownicę SpaceX, czy „urodzi jego dzieci”. Facet jest, delikatnie mówiąc, dość liberalny w kwestii nasienia.

Ale Musk martwi się nie tylko swoimi nawykami hodowlanymi. Chce także, aby reszta świata pomyślała o tym, w jaki sposób mogą zwiększyć liczbę pracowników w gospodarstwach domowych. Udowodnił to po raz kolejny podczas ok rozmowa w środę z Cato Institute, czołowym libertariańskim zespołem doradców założonym przez Charlesa Kocha. Rozmowa, która miała omówić „wolność” (libertariańskie hasło oznaczające „wolne rynki”) w Argentynie, w pewnym momencie zbiegła się z rozmową o spadającym wskaźniku urodzeń na świecie i o tym, dlaczego aktualny „biust dziecka” mogłoby sygnalizować katastrofalne skutki dla całej rasy ludzkiej.

„Martwię się pewnymi zagrożeniami egzystencjalnymi, takimi jak niski wskaźnik urodzeń, który przyspiesza w większości krajów” – powiedział Musk. „To jedna z tych rzeczy, które moim zdaniem są niedoceniane – a mianowicie to, że jeśli nie ma ludzi, nie ma ludzkości. Trzeba je jakoś zrobić. Myślę, że powinniśmy być bardzo zaniepokojeni przyspieszającą implozją wskaźnika urodzeń”.

Musk kontynuował: „To bardzo wielka sprawa. Zasadniczo nic innego nie ma znaczenia, jeśli nie ma ludzi. Początkowym założeniem jest to, że aby mogła istnieć cywilizacja, trzeba najpierw mieć ludzi – chyba że zostawimy to wszystko robotom… Nie mam na to dobrego rozwiązania, ale trzeba to jakoś rozwiązać, inaczej ludzkość to zrobi zmaleć do niczego.”

Podczas swojej proprokreacyjnej gadaniny Musk również skorzystał z okazji i zaatakował ruch ekologiczny, co jest wprawdzie dziwnym posunięciem jak na faceta prowadzącego firmę produkującą samochody elektryczne.

„Naprawdę uważam, że jedną z wad ruchu ekologicznego jest to, że – w skrajnej formie ruchu ekologicznego – ludzie zaczynają postrzegać ludzi jako plagę na powierzchni Ziemi, jako coś zasadniczo złego, co pociąga za sobą konsekwencje: że jeśli wszyscy ludzie znikną w jakiś sposób, Ziemia będzie w lepszej sytuacji” – powiedział Musk. „To jest ruch ekstynkcjonistyczny. Myślę, że naprawdę, na poziomie podstawowym, można myśleć o tym jak o walce pomiędzy filozofią ekspansjonizmu i wymierania. I to jest to, co naprawdę się liczy.”

„Jeśli ludzkość wyginie lub cywilizacja upadnie, jakakolwiek polityka, jaką będziemy prowadzić, będzie nieistotna” – kontynuował. „A zatem przede wszystkim musimy mieć filozofię ekspansjonistyczną dotyczącą cywilizacji i świadomości. Musimy starać się wyjść poza to, co zrobiliśmy w przeszłości, aby zwiększyć liczbę ludzi”.

„Więc ostateczne przesłanie brzmi: idź i rozmnażaj się” – powiedział ankieter Instytutu Cato.

„Tak” – powiedział Musk, uśmiechając się.

Musk nie całkowicie się myli, twierdząc, że spadek liczby urodzeń jest uzasadnioną obawą wielu krajów, chociaż komentatorzy generalnie nie są zgodni co do powagi problemu i tego, co z nim zrobić. Ława przysięgłych wciąż nie ma pewności, co dokładnie powoduje, że tłumy młodych ludzi na całym świecie rezygnują z życia rodzinnego. Niektórzy ludzie tak mają obwiniał feminizmrozwój kultur „antyrodzinnych” oraz „radykalna” „lewica”. Inni, jak Musk, winić wszechobecny, pesymistyczny światopogląd to zniechęca ludzi do posiadania dzieci.

Może być też tak, że z powodu wieloletnich niekontrolowanych wydatków na mieszkania, edukację i opiekę nad dziećmi posiadanie dzieci stało się zbyt drogie dla większości ludzi z klasy średniej. Jakiś artykuł w zeszłym roku w „Vogue’u” zapytano, czy posiadanie dzieci stało się „przedmiotem luksusowym”, na który mogą sobie pozwolić jedynie osoby o wyższych dochodach. Jeśli się uwzględni jedno badanie szacuje, że całkowity koszt wychowania dziecka od pieluchy do ukończenia szkoły średniej w USA wynosi około 300 000 dolarów (nie wspominając nawet o coraz droższe 4-letnie wykształcenie wyższe, które stało się koniecznością na stanowiskach umysłowych), można zobaczyć, dlaczego przeciętny Amerykanin może być nieco wyceniony na coś takiego. To powiedziawszy, jest to typowe społeczności o niższych dochodach, które mają najwyższy wskaźnik urodzeń. Sytuacja jest więc skomplikowana.



Source link