Światowy numer 1 pokonuje francuskiego dzikusa 6-4, 7-6 (3), 6-4. Serb w drugiej rundzie zmierzy się z Roberto Carballés Baena.
Novak Djokovic przybył do Paryża, aby bronić tytułu na French Open, z wieloma powodami do wątpliwości. Jego forma jest w kryzysie, w jego zespole wsparcia nastąpiły znaczne zmiany, a ten 98-krotny zwycięzca turniejów ATP w tym sezonie nie dotarł nawet do jednego finału.
Jednak nadal jest Novakiem Djokovicem, najlepszym graczem świata w ciągu ostatnich 52 tygodni, co oznacza, że jego obecność sama w sobie czyni go jednym z faworytów turnieju. We wtorkowy wieczór rozpoczął obronę tytułu w stolicy Francji ciężko wywalczonym zwycięstwem 6-4, 7-6 (3), 6-4 nad Pierre-Huguesem Herbertem, francuskim dziką kartą, aby awansować do drugiej rundy i kontynuować poszukiwanie formy.
Nie było łatwo. Przed tłumem pełnym francuskich kibiców gorąco dopingujących swojego zawodnika, Djokovic zmagał się z najlepszym tenisem podczas serwisów Herberta, gdy Francuz trzymał go na dystans dzięki swojej mocnej serwisowi i wypadom na siatkę.
„Turnieje w Monte Carlo, Rzymie i Genewie zaczęły się dla mnie bardzo dobrze,” powiedział Djokovic. „Pierwsze mecze były świetne. Potem w drugich i trzecich meczach było zupełnie inaczej. Dlatego nie chcę się zbytnio ekscytować.
„Myślę, że to był solidny występ z mojej strony. Oczywiście mogłem lepiej grać w returnach, ale także należy oddać zasługi jemu za świetny serwis, za zmienianie gry, za to, że zauważał każdą moją zmianę pozycji podczas drugiego serwisu.”
Chociaż Djokovic wciąż był daleki od swojej najlepszej formy, zbyt wiele niewymuszonych błędów z obu stron rakiety w drugim secie, był bardziej skoncentrowany w decydujących momentach. Od stanu 5-6 w drugim secie, Djokovic wygrał dziewięć z następnych dziesięciu punktów, uzyskując prowadzenie 5-1 w tiebreaku, zanim spokojnie zakończył seta. Po trudach z przełamaniem Herberta w trzecim secie, Serb przypieczętował mecz, gdy Francuz popełnił podwójny błąd na piłce meczowej.
To wydarzenie jest pierwszym turniejem wielkoszlemowym Djokovica od rozstania z długoletnim trenerem Goranem Ivaniseviciem. Po podróżach po ATP Tour z byłym numerem 1 w deblu, Nenadem Zimonjiciem, w Paryżu dołączył do niego Boris Bosnjakovic, który wcześniej pracował jako główny trener w centrum tenisowym Djokovica w Belgradzie.
Próby Djokovica, aby zdobyć rytm meczowy i formę w Genewie w zeszłym tygodniu, jedynie pogłębiły wątpliwości co do jego aktualnej gry, gdy przegrał w półfinale z Tomasem Machacem. Przed turniejem Djokovic opisał swoje podejście do turnieju jako „niskie oczekiwania i wysokie nadzieje,” ale także zauważył, że przybył tu, aby wygrać.
„Prawie wstydzę się mówić o moich oczekiwaniach. Wszystko poza tytułem nie jest dla mnie zadowalające,” powiedział. „Zawsze tak było. Wiem, że dla wielu ludzi może to brzmieć arogancko, ale myślę, że moja kariera to potwierdza.”
Teraz, gdy jest w grze, celem, jak zwykle, będzie budowanie formy i praca nad swoją grą, aby być gotowym na trudniejszych przeciwników w dalszych rundach. Djokovic w drugiej rundzie zmierzy się z Roberto Carballés Baena z Hiszpanii, naturalnym specjalistą od kortów ziemnych, który spróbuje przetestować cierpliwość Djokovica w długich, męczących wymianach.
Po licznych pytaniach dotyczących jego motywacji i energii w niektórych meczach w tym roku, Djokovic powiedział, że jest szczególnie zadowolony z tego, jak zachowywał się podczas zwycięstwa, myśląc już o drugiej rundzie: „To tylko jeden mecz tutaj,” powiedział.
„Musimy zobaczyć, jak się rozwijam w turnieju, jak ewoluują moje odczucia, ale było dobrze. Wiecie, cieszyłem się, byłem skoncentrowany, byłem tam obecny. Jestem zadowolony ze swojego podejścia i nastawienia na korcie. To coś, czego szukałem. I gdzież lepiej to odczuwać, jeśli nie na wielkoszlemowych turniejach?
„To coś, co mówiłem od początku roku i od ostatnich kilku lat, że to wielkoszlemowe turnieje są tym, co w zasadzie wyciąga mnie z łóżka każdego dnia i sprawia, że muszę trenować.”